Ze Zbyszkiem i Markiem. Ponieważ nie ogladam telewizji zapomniałem o zmianie czasu i wstałem w swoim mniemaniu o ósmej. Jak włączyłem komputer zorientowałem się że jest po dziewiątej. Nieszczęścia chodzą parami więc okazało się że po przejściu z Plusa do Play'a oczywiście dzisiaj Plus mnie odłaczył i nie działa mi telefon. Na szczęscie zadzwoniłem ze stacjonarnego żeby na mnie poczekali. Wciągnąłem w szybkim tempie owsiankę jednocxześnie się przebierając i o 10:10 byłem na miejscu zbiórki. Zmiana czasu wyszła mi jednak bokiem bo od Szeligowskiej Marek wrzucił 30 pod wiatr i jak tętno mi wzrosło do 160 to organizm nie był w stanie jednocześnie trawić sniadania i podawać tlen. Po 10 km takiej jazdy w męczarni zaczęło mi się zbierać na wymioty i kręcić w głowie i musiałem puścić koło. Zamierzałem poleżeć sobie na jakiejśc ławce na przystanku i dojść do siebie. Na szczęście chłopaki przekonali mnie żebym pojechał wolno z nimi i może mi przejdzie. Faktycznie po następnych 30 min było ok a jak złapaliśmy wiatr w plecy po nawrocie w Lesznie to doszedłem juz do siebie ale nie dałem rady ścigać się z nimi na podjazdach. Nauka jest taka żeby jednak nie jeśc większych posiłków przynajmniej godzinę przed treningiem.

Trasa: Bemowo, Szeligi, Macierzysz, Strzykuły, Umiastów, Pogroszew, Pilaszków, Wąsy, Białutki, Leszno, Zaborówek, Zaborów, Wiktorów, Mariew, Stanisławów, Borzęcin, Pogroszew, Umiastów, Strzykuły, Macierzysz, Szeligi, Bemowo.

Dosyć słonecznie, temperatura 10, silny wiatr.