Maraton Szosowy Jeziorak
Sobota, 6 września 2008
Km: | 78.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:32 | km/h: | 30.79 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Maraton Szosowy Jeziorak Tour 2008 w Iławie. Mieliśmy jechać z Foxem 160 km ale z powodu fatalnego stanu dróg którymi prowadziła trasa zdecydowaliśmy się spasować po pierwszej pętli. W porównaniu z tymi drogami to podwarszawskie drogi z okazyjnymi dziurami i częściowymi uszkodzeniami nawierzchni to rewelacja. Trzęsło tak że Foxowi urwało się przednie światło przykręcone na aluminiowym mocowaniu.
Zająłem trzecie miejsce w kategorii M4 ze stratą 3:10 do zwycięzcy a Fox czwarte ze stratą 10 min do zwycięzcy i 7 min do mnie. Gdybym od razu założył że pojadę jedną pętlę to mógłbym powalczyć o zwycięstwo. Puściłem koło szosowcom przy tętnie 170 bo na 160 km to było za ostro a na połowę krótszym dystansie mógłbym w tym tempie przejechać ok 50 km. To było przynajmniej 2 minuty do odrobienia. Jechałem też cały czas z włączonym amortyzatorem a na krótkim dystansie mogłem go wyłączyć co dałoby pewnie kolejną minutę. Bardzo wolno przejechałem też odcinek kilka km po szutrze i wądołach podczas kiedy inni masowo mnie tu wyprzedzali i tu można było zarobić przynajmniej jeszcze jedną minutę.
Najważniejsze że dojechaliśmy szczęśliwie do końca bez żadnej kraksy, nie złapaliśmy żadnej kichy (sprawdziły się opony Hutchinson i dętki Bontranger) i zdobyliśmy pierwsze doświadczenia. Na przyszłość należy przyjechać 1-2 dni przed maratonem i koniecznie objechać całą trasę po czym podjąć decyzję na jakim dystansie się startuje, na jakim rowerze i na jakim ogumieniu.
Organizatorzy bardzo sympatyczni, mieszkańcy po drodze dopingowali i ogólnie było bardzo fajnie. Z pewnością wezmę udział w następnych tego typu imprezach pod warunkiem że nie będą za daleko.
Dane z licznika:
HR AVG: 159, MAX:181
Zająłem trzecie miejsce w kategorii M4 ze stratą 3:10 do zwycięzcy a Fox czwarte ze stratą 10 min do zwycięzcy i 7 min do mnie. Gdybym od razu założył że pojadę jedną pętlę to mógłbym powalczyć o zwycięstwo. Puściłem koło szosowcom przy tętnie 170 bo na 160 km to było za ostro a na połowę krótszym dystansie mógłbym w tym tempie przejechać ok 50 km. To było przynajmniej 2 minuty do odrobienia. Jechałem też cały czas z włączonym amortyzatorem a na krótkim dystansie mogłem go wyłączyć co dałoby pewnie kolejną minutę. Bardzo wolno przejechałem też odcinek kilka km po szutrze i wądołach podczas kiedy inni masowo mnie tu wyprzedzali i tu można było zarobić przynajmniej jeszcze jedną minutę.
Najważniejsze że dojechaliśmy szczęśliwie do końca bez żadnej kraksy, nie złapaliśmy żadnej kichy (sprawdziły się opony Hutchinson i dętki Bontranger) i zdobyliśmy pierwsze doświadczenia. Na przyszłość należy przyjechać 1-2 dni przed maratonem i koniecznie objechać całą trasę po czym podjąć decyzję na jakim dystansie się startuje, na jakim rowerze i na jakim ogumieniu.
Organizatorzy bardzo sympatyczni, mieszkańcy po drodze dopingowali i ogólnie było bardzo fajnie. Z pewnością wezmę udział w następnych tego typu imprezach pod warunkiem że nie będą za daleko.
Dane z licznika:
HR AVG: 159, MAX:181
komentarze
Polecam Trzebnicę i Istebnę, dobre drogi i doskonała organizacja, do Zieleńca też pojadę bo lubię góry. Myślałem że pojadę w przyszłym roku do Iławy, ale z uwagi na stan dróg to chyba zrezygnuję (jeżdżę na szosówce). Jarna Klasika to już legenda, może jak koledzy z klubu mnie namówią to pojadę. Pozdrawiam.
Anonimowy tchórz - 19:14 wtorek, 9 września 2008 | linkuj
Gratulacje za 3-cie miejsce, z opisu wynika że miejscami drogi były w fatalnym stanie. Na klasyku kłodzkim też szukało się asfaltu. No to teraz Świnoujście, ja tam jadę. Pozdrawiam. Marian. ps. na jakim rowerze jechałeś?
Masters2907 - 18:07 wtorek, 9 września 2008 | linkuj
Komentuj